Granice to nie mury. To nie zamykanie się na innych. Granice to wewnętrzna wolność. Pozwalają być blisko, ale nie kosztem siebie. A jednak tak wielu z nas czuje poczucie winy, gdy tylko próbuje powiedzieć „nie”. Dlaczego? I jak to zmienić?
Przeczytaj również: Jak budować relacje, które się nie wypalają?
Czym naprawdę są granice?
Granice to sposób, w jaki dajemy znać światu: kim jesteśmy, czego potrzebujemy, na co się godzimy, a na co nie. Są one potrzebne w relacjach osobistych, zawodowych, rodzinnych, partnerskich, a nawet w relacji z samym sobą.
Granice mówią: „Tu kończę się ja, a zaczynasz ty”. Ale to nie znaczy, że między nami nie ma połączenia. Wręcz przeciwnie! One umożliwiają zdrową bliskość, bo bez nich druga osoba nie wie, co nas rani, czego potrzebujemy, jak można nas wspierać. Problem w tym, że wiele osób granic nie zna, nie umie ich stawiać, albo czuje się winna, gdy zaczyna to robić.
Dlaczego czujemy winę, gdy mówimy „nie”?
Czucie winy jest często zakorzenione w przeszłości. Dzieci, które dorastały w środowisku, gdzie ich potrzeby były pomijane, a granice nie były szanowane, uczą się, że „bycie dobrym” to zgadzanie się na wszystko. Że troska o siebie to egoizm, a odmowa to zranienie drugiego człowieka.
Z czasem staje się to wewnętrznym schematem: jeśli postawię granicę, zawiodę kogoś – a jeśli go zawiodę, nie zasługuję na miłość. Dlatego tak często mówimy „tak”, gdy w środku krzyczymy „nie”. I tak często nasze ciało zaczyna nas stopować — bólem, napięciem, wypaleniem, a nawet zaburzeniami psychosomatycznymi.
Gdzie ciało mówi „stop”?
Brak granic nie pozostaje bez wpływu na nasze zdrowie. Często osoby, które nadmiernie się poświęcają, uskarżają się na:
- przewlekłe napięcie mięśniowe (szczególnie w obrębie karku i barków),
- bóle głowy i zębów pochodzenia stresowego (np. zgrzytanie zębami – bruksizm),
- sztywność w klatce piersiowej, trudności z oddychaniem,
- zmęczenie, problemy z koncentracją.
W takich sytuacjach nie wystarczy odpocząć jeden weekend. Potrzebne jest holistyczne podejście, w tym również wsparcie specjalistów. Coraz więcej osób korzysta z usług takich jak masaż Poznań, w tym masaż relaksacyjny. Dlaczego? To pomaga usunąć wszelkie napięcia i na nowo powrócić do czucia swojego ciała.
Granice to troska. Również o ciało i wygląd
Zadbane ciało nie jest oznaką próżności. To forma szacunku do siebie. Jeśli przez lata dawałaś wszystko innym, zostawiając siebie na końcu listy może przyszedł czas, by się zobaczyć?
To może być coś prostego – profesjonalne wybielanie zębów u dentysty, które rozjaśnia zęby i chroni je przed próchnicą. Może to być zabieg mezoterapii mikroigłowej, który odżywia skórę i dodaje jej energii. Albo seria delikatnych masaży twarzy stymulujących krążenie i poprawiających owal twarzy. Potraktuj to jako rytuał bliskości z samą sobą. To wszystko są formy granic: widzę siebie, dbam o siebie, nie zostawiam się na końcu.
Granice nie są egoizmem
To nieprawda, że stawianie granic czyni nas egoistami. Wręcz przeciwnie – bez granic nie da się kochać, troszczyć, być blisko. Bo osoba, która rezygnuje z siebie, prędzej czy później poczuje złość, wypalenie, frustrację. I wtedy już nie będzie relacji – będzie tylko teatr. Granica to słowo: „Kocham cię – i siebie też”.
Dla wielu osób pierwszym krokiem do stawiania zdrowych granic jest zatrzymanie się i zajrzenie do siebie. Do ciała, które być może już od dawna mówi: „Za dużo. Za szybko. Za intensywnie.” Warto wtedy otoczyć się wsparciem – terapeutycznym, ale też fizycznym.